Black Mesa
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Half-Life (1998)

Go down

Half-Life (1998) Empty Half-Life (1998)

Pisanie by Xinos Czw Sty 29, 2015 4:40 pm

Gra legenda, nie wątpliwie inspiracja dla dzisiejszych first person shooterów od Valve. Gra, która była odskocznią od popularnych w tamtych czasach sieczkach pokroju Wolfensteina.

Jest rok 1998, a gracze którzy przyzwyczaili się do suchych, mało reprezentujących czymś strzelanek, też nierzadko z jakąś tam przemyconą fabułą, jednak zazwyczaj mało interesującą, doświadczyli nowego sposobu patrzenia ogólnie na gry komputerowe. Laboratorium Black Mesa (tak, to stąd nazwa naszego forum  Very Happy), Meksyk, Ameryka Południowa. Gordon Freeman, doktor fizyki teoretycznej zaczyna swój pierwszy dzień w nowej pracy. Spokojna, typowa rutyna, naukowcy robią swoje, strażnicy pilnują porządku, wszystko jest normalnie. I nagle to miejsce, w które byliśmy wdrażani, w formie wstępniaka na samym początku gry, gdzie jeszcze leciały napisy, przygotowywani, zamieniło się w piekło na ziemi. Incydent w laboratorium spowodował wydostanie się do naszego świata potworów z innego świata, Xen. Celem gry nie jest uratowanie świata czy stanie się bohaterem, tylko zwyczajne uratowanie życia przez wydostanie się z tej pułapki. Przeciwnicy z którymi przyjdzie nam się zmierzyć to między innymi HeadCraby, przywodzące na myśl chociażby Face Haggera z Obcego, czy też wiszące na suficie istoty które wciągają swe ofiary długim jęzorem, ale również żołnierze, którzy wydawali się ratownikami, jednak ich głównym celem było zatuszowanie całego incydentu przez wyeliminowanie wszystkich świadków. Podczas rozgrywki będziemy mogli zasięgnąć pomocy u strażników czy naukowców. Głównym symbolem całej serii jest łom, efekt całkowicie niezamierzony przez twórców. Zdobywamy go krótko po eksplozji, bardzo przydatny gdy akurat skończyła nam się amunicja do mocniejszych broni, jak pistolet czy strzelba. To właśnie nim Gordon Freeman rozłupywał nieprzyjaciół z innego wymiaru. Kolejna sprawa to bohater: przez całą grę kompletnie nic nie mówi, nie wliczając w to dyszenia czy odgłosów bólu. Nie będę się tutaj rozwodził dlaczego akurat tak chcieli twórcy a nie inaczej, jednak niekoniecznie musi być niemową. Oprócz tego G-man, także bardzo tajemnicza postać w całej serii, nie wiadomo skąd i po co pojawia się w różnych momentach gry, niektórzy spekulują że to właśnie przez niego wydarzył się cały problem. Grafika w tamtych czasach oczywiście pozostawia wiele do życzenia, jednak nadrabiają to wyborne efekty dźwiękowe, coś niesamowitego, aktualnie najczęstsze źródło dźwięków amatorskich filmów.

Na czym polegał fenomen Half-Life? Na przewrocie, którego niewątpliwie dokonał? Raczej nie, sama w sobie gra jest doskonała i całkowicie broni się sama.

Half-Life (1998) C0b
Xinos
Xinos
Admin

Liczba postów : 5
Join date : 28/01/2015
Skąd : z Daleka

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach